Dzięki tej jednej małej zmianie realizuję 30% więcej zadań w ciągu dnia!
Gdy poznałam metodę organizacji The Getting Things Done, opracowaną przez Davida Allena, zaczęłam sukcesywnie transformować swoje nawyki dotyczące organizacji czasu. Jedną z największych zmian, jakie wprowadziłam w myśl tego systemu, było zrezygnowanie z tworzenia list zadań na każdy dzień. Zamiast tego wprowadziłam do swojego życia kompletny, przemyślany system organizacji, który służy mi do dziś.
Metoda GTD (The Getting Things Done) zafascynoała mnie do tego stopnia, że postanowiłam zaprojektować wyjątkowy planner cyfrowy, oparty na założeniach systemu organizacji GTD. Więcej o wspomnianym plannerze możesz poczytać TUTAJ.
Jednak w dzisiejszym wpisie, chciałabym podzielić się z Tobą moim najnowszym odkryciem. W trakcie lektury książki pt. Nawyki warte miliony, autorstwa innego wspaniałego człowieka, jakim jest Brian Tracy, trafiłam na pewną wskazówkę. Zainspirowała mnie ona do wypróbowania czegoś nowego. W efekcie przeprowadziłam mały eksperyment.
Książkę gorąco polecam! Jestem mniej więcej w połowie lektury, a już wyniosłam z niej więcej cennej i wartościowej wiedzy, niż z większości książek o rozwoju osobistym, jakie do tej pory udało mi się przeczytać (a było ich sporo).
Typowa lista zadań
Jak tworzysz swoje listy zadań? Niech zgadnę – pod nagłówkiem Do zrobienia wypisujesz w punktach wszystkie rzeczy, które planujesz wykonać danego dnia, na przykład:
- Wstać o godzinie 6:30
- Posprzątać łazienkę
Transformacja listy TO DO
W książce przeczytałam, aby każdego dnia rano (ja to robiłam wieczorem dnia poprzedniego) napisać sobie zadania w następującej formie:
Moje cele na dziś to:…
Uwaga – każdy cel powinien być określony w czasie dokonanym. Na przykład:
- Obudziłam się i wstałam o godzinie 6:30
- Posprzątałam łazienkę
- Pojechałam na trening rowerem
Na czym polegał mój eksperyment i jaki był jego efekt?
Jestem osobą, która dużo czasu przeznacza na treningi, co wiąże się z niemal codziennymi wizytami na siłowni. Standardowa godzina mojego treningu to 12:00. Jest to mój bardzo silny nawyk, który ciężko mi było zmienić. A w moim życiu zaszła potrzeba wprowadzenia zmiany tej godziny. Dlatego zaplanowałam tygodniowe testowanie innych godzin, aby przekonać się, która alternatywa okaże się być dla mnie bardziej odpowiednia.
W niedzielę wieczorem zapisałam więc plan na poniedziałek w nowy sposób, zalecany przez B. Tracy’ego:
- Obudziłam się i wstałam o godzinie 5:45
- Zjadłam pyszne, zdrowe i lekkie śniadanie
- Pojechałam na trening, który rozpoczął się o godzinie 7:45
Gdy w poniedziałek obudziłam się przed budzikiem, byłam w szoku. Dla osoby, która ma własną działalność, poranne wstawanie to katorga. Chociażby ze względu na to, że często projektuję plannery po nocach. Miałam wrażenie, że moja podświadomość doskonale zrozumiała przekaz, przez co nawet udało mi się zasnąć wcześniej niż zwykle. Mój organizm wiedział, że ma się przygotować na pobudkę o 5:45.
Pozostałe zadania z listy również udało mi się w większości wykonać. Z większą łatwością, niż zwykle.
Ale ok, pomyślałam, że być może to był przypadek.
Kolejnego dnia postanowiłam przetestować godzinę 19. Musiałam zmienić swoje przyzwyczajenie związane z pracą. Zazwyczaj wykonywałam ją przede wszystkim wcześnie rano, przed treningiem i wieczorem, po treningu. Przy wyborze godziny 19, musiałam pracować od rana do popołudnia, bez przerwy na trening. Lista Moich celów na dziś pomogła mi tego dnia utrzymać dyscyplinę i wdrożyć się w nową rzeczywistość.
Kolejnego dnia zrobiłam trening o godzinie 9. Również wstałam o porze, którą sobie określiłam poprzedniego wieczora i wykonałam lwią część swoich planów (o około 30% więcej niż standardowo!).
Przyznam szczerze, że musiałam uciąć sobie nieplanowaną drzemkę w ciągu dnia, ale to mnie nie zdziwiło, bo ciężko jest wykonać ciężki, godzinny trening crossfitu od godz. 19-20, wrócić do domu po godz. 21, a potem wstać o godz. 6 rano i jechać na kolejny ciężki trening na godz. 9 🙂
Jestem zachwycona efektami zastosowania tej jednej wskazówki. Nie spodziewałam, że tak subtelna zmiana może mieć tak ogromny wpływ na kształtowanie nowych nawyków i ogólną produktywność. Zrozumiałam jak słowa i sam sposób zapisywania zadań może wpłynąć na efekty. Jestem pewna, że zawsze, gdy będę chciała wdrożyć do swojego życia nowy nawyk, zastosuję tę metodę.
Może Ty też spróbujesz? Daj znać, czy w Twoim przypadku ta subtelna zmiana również przyniosła tak spektakularne efekty 😉
M.